wiszą na drzewach w strąkach i nazywane są indyjskimi daktylami. W strąkach znajduje się mięsista pulpa i nasiona.
Do zrobienia podstawowej pasty (takiej dostępnej w sklepach) wykorzystujemy tylko miękki miąższ. Powstałe cudeńko
ma wyjątkowy, lekko kwaśnawy smak. Owoce najczęściej używane jako przyprawa jadalne są na surowo i wykonuje się z nich dżemy, napoje
(np. Aguas frescas), sosy (np. sos Worcester i tamaryndowy) oraz używa do farbowania tkanin.
Owoce przeciwdziałają niestrawności i mają właściwości przeciwzapalne i przeciwobrzękowe. W małych dawkach działa przeciwbiegunkowo, a w dużych używana jest jako środek przeczyszczający.
250 g tych owców możemy kupić za ok 6 zł np. w Tesco, chociaż tam od czasu do czasu pojawiają się korzystne obniżki ceny do - 50% spowodowane brakiem zainteresowania.


Składniki:
- 250 g tamaryndowca w łupinkach
- 400 ml wody
- sitko
- tłuczek do ręcznego ucierania np. taki od moździerz
Przygotowanie:
- tamaryndowca rozłupujemy, rozkrajamy i wykrajamy pestki
- miąższ zalewamy gorąca wodą i moczymy przez 30 minut
- następnie tamaryndowca odsączamy* i tłuczkiem od moździerza przeprasowujemy przez sitko - powstała masa to pasta z tamaryndowca
*powstałą aromatyczną substancję możemy zamrozić w kostkach do lodu i używac do gotowania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz